Choć trend content marketingowy rozwija się na świecie znakomicie, w Polsce wciąż nie brakuje niejasności, co do definicji i zakresu "content marketingu". Mnożą się też wątpliwości wokół samej nazwy, jaka powinna być używana dla działań z nim utożsamianych.
Content marketing niejedno ma imię
Często pojawia się pytanie: Czy angielska nazwa „content marketing” jest dobra dla określenia działań polskich firm dedykowanych polskim firmom? A może lepiej posługiwać się po prostu nazwą marketing internetowy, kontent marketing albo marketing treści. A może marketing zawartości?
Praktyki są różne
Nazwa marketing internetowy nie jest zbyt odpowiednia, bo nie koncentruje się na treściowej istocie tego marketingu. A przecież pojęcie content marketing narodziło się właśnie dla odróżnienia od innych form internetowych działań wokół marki (czy na rzecz marki) tych, które oparte są na szczególnych treściach: wartościowych, budujących rozpoznawalność, zasięg, autorytet... Dodajmy, że idzie tu o treści w szerokim tego słowa znaczeniu, ale zawsze współwystepujące z użytecznym słowem. No i warto jeszcze dodać i to, że strategie content marketingowe mają mają długą przedinternetową historię.
Co do tego czy używać form spolszczonych, czy znanych powszechnie zdania bywają różne. Natalia Hatalska – często cytowana blogerka, związana z branżą mediów i nietypowej reklamy – konsekwentnie używa nazwy kontent marketing. Jej pojmowanie kontentu jest bliskie temu, które wykreowała na swój użytek branża wydawnicza. Kontent jest tutaj utożsamiany z treścią, zawartością.
Gest Hatalskiej powtarzają inni, intuicyjnie lub z pełną świadomością. Z dbałości o polszczyznę lub w nadziei, że dzięki związaniu swojej praktyki z kontentem
(a nie konkurencyjnym i obcym contentem) łatwiej będzie im pozycjonować swoje strony WWW, a tym samym „uwidaczniać” swoją ofertę.
Pewien problem stanowi fakt, że słowo kontent ma w polszczyźnie mocne swoje pierwotne znaczenie – zadowolony, zbudowany, rozweselony, rad. Zresztą czyż poważna część treści publikowanych w mediach społecznościowych (choćby na Facebooku) to nie swoista kontentologia, obliczona na wywoływanie dobrego samopoczucia i różnych odmian śmiechu: od półuśmieszku do rechotu?
Są jeszcze tacy, którzy naprzemiennie używają słów: content marketing
i kontent marketing, nie przejmując się zbytnio brakiem terminologicznej jednolitości w swoich tekstach i opisach swoich WWW. To specjaliści od SEO.
Gdzie jest racja?
Ani Google, ani komunikacja internetowa nie lubią językowej mglistości: wieloznaczności słów i fraz, ich nadmiernej długości (nie więcej niż 4 sylaby to jest to!), statystycznej nierozpoznawalności. Indywidualne gusty i inne szlachetne względy (na przykład obrona polszczyzny) muszą w komunikacji za pośrednictwem Google i jej partnerów ustąpić miejsca regułom skuteczności.
A termin content marketing i jego pole skojarzeniowe stają się coraz bardziej rozpoznawalne także na naszym polskim podwórku i termin ten zdecydowanie dominuje nad innymi – bliskoznacznymi.
Poniżej kilka graficznych argumentów mówiących o dominacji content marketingu w zapytaniach użytkowników Internetu:
Rys.1 Popularność frazy content marketing 2004 - 2015: USA – Anglia – Polska.
Źródło: http://www.google.pl/trends
Rys.2 Popularność fraz content marketing, kontent marketing, marketing treści odnotowana przez Google 2013 - 2015: Polska.
Źródło: http://www.google.pl/trends
Rys.3 Popularność fraz content marketing, kontent marketing, marketing treści i zawartości sporządzona przez Google na użytek kampanii reklamowych.